Jeden z najlepszych serwerów o tematyce militarnej!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
- Więc wiecie o co mi chodzi? - zapytał Ksenuh.
- Wszystko rozumiem. Remi pilnuje by Pr0fesor dotarł na lotnisko cały i zdrowy. Sebran, Kuba i Maxim obserwują strefę powietrzną i nagrywają zdarzenie. Ja zaś – mruknął Roach. - Mam jakiś poczciwy, rzetelny – uśmiechnął się. - artykuł o machlojkach na linii komuniści – król napisać? Dobra. A ty co robisz?
- Wstawiłem swojego człowieka do wieży kontroli lotów. No i do samolotu, by prawidłowo poleciał w kierunku KTC. - zachował kamienną twarz. - Ale mam jeszcze lepszy pomysł, jak jeszcze w to tego parszywca Sweetra wciągnąć.
- Mów. - powiedział Sebran.
- Tanner wgra wirusa do sieci Admin Tower. Ten zaś prześle podrobione rozkazy o zamachu na KTC na komputer Sweetra.
- Mądre. Gdzie jest Tanner?
- Pisze tego wirusa.
Sweeter siedział cicho w biurze i pił zbożówkę. Przeglądał najaktualniejsze pornosy w internecie. Siedział spokojnie, jakby dzisiaj nic się nie miało stać. Ale, no cóż, jemu spokój nigdy nie był pisany. Zaś rak już bardziej.
Pr0fesor wymknął się z tłumu spacyfikowanego przez prewencję i ciężkie oddziały policyjne. Wsiadł do auta w którym siedział Ksenuh, czekający na niego. Od zamieszek minęły już z cztery godziny.
- To co, stary pryku?
- Nic, młody gnoju. - odparł Pr0fesor. - Jedź do mojego domu. Podludzizmu 13. - włączył dżipiesa.
Ksenuh ruszył i przemierzając szybko ulice miasta, skręcał gwałtownie w uliczki i dotarł do dzielnicy slumsów zwanej Podludziem. Pr0fesor wyszedł z auta, trzaskając drzwiami, bez słowa podziękowania. Mimo iż gardził Ksenuhem, z wiadomą wzajemnością, to chciał się z nim dogadać by wprowadzić prawo marksistowskie w Królestwie Militarii.
Remi spalił blanta do końca, czekając na Pr0fesora. Miał w pobliżu zaparkowanego mercedesa. Patrzył i myślał spokojnie o płonących wieżach i gruzach dwóch wieżowców.
Maxim poderwał śmigłowiec do góry. Sebran siedział na fotelu obok niego i obserwował stolicę państwa z ciekawej perspektywy. Kuba zaś przygotował kamerę i spokojnie przysiadł na tylnym siedzeniu helikoptera.
Pr0fesor zapakował do walizki ubrania i inne rzeczy. W teczce miał zapakowane dokumenty o pomocy dla rebeliantów JC od rozbitych republik. Spakował jeszcze laptopa, empetrójkę i dla przychylności czerwonych niebios portret Włodzimierza Lenina.
Wyszedł z domu, przekręcając zamek od mieszkania. Szybkim krokiem wsiadł do rozpierdolonego seata i ruszył na lotnisko międzynarodowe im. męczenników permbańskich.
Remi zauważył odjeżdżającego Pr0fesora i wsiadł do auta, zostawionego przez Ksenuha. Przekręcił zwinnie kluczyki w stacyjce i udał się za komuchem w dość bezpiecznej odległości.
Ksenuh przebiegł kilka przecznic w stronę Roacha, siedzącego na motorze. Lekko się zmęczył i rękawem otarł pot z czoła. Wskoczył za Roacha a ten szybko nadepnął przyspieszenie. Musieli być szybciej od Pr0fesora. Odległość była duża, a czasu niewiele.
Pr0f przyspieszał i po paru slalomach krętymi ulicami Militaria City dotarł na lotnisko. Zaparkował auto w podziemnym parkingu i szybko z niego wyszedł, udając się ruchomymi schodami na górę. Udał się do terminalu i spełniając wszystkie kontrole i opłacając wszelkie cła, ruszył z bagażem w stronę samolotu pasażerskiego. Lakier świecił się na nim, jakoby samolot błyszczał.
Remi zaś wszystko oglądał z wieży kontroli lotów. Siedział na krześle, obserwując sytuację. Kontrolerzy byli nieźle zziajani. Ale mimo wszystko, jeden zachował powagę i kontrolował lotniskiem.
Ksenuh zaś wyjął komórkę i zadzwonił do jednego z pilotów, który jeszcze nie wszedł do samolotu.
- I jak? - zaczął.
- Myśl że dzisiaj umrę jest dobra. Od zawsze miałem depresję a dzisiaj z impetem mogę się rozpierdolić i umrzeć w królewskim stylu. Reszta pilotów tego nie pochwala, ale mają gówno do gadania.
- No i dobrze, dobrze. Bardzo dobrze. - stwierdził, zakończył połączenie i uśmiechnął się złowrogo.
Pr0f podciągnął krawat i szybko wszedł do samolotu. Był przeraźliwie pusty. Siedziało tylko parę osób. Dwóch nastolatków, kobieta z dzieckiem i jakiś staruszek. Zajął miejsce na przodzie samolotu, wcześniej wrzucając bagaż na górę. Rozsiadł się w mięciutkim fotelu, zapiął pasy i zaczął przeglądać wieści z gazety.
Offline
git
Offline
Nie muszę nic innego pisać. To samo co pod 2 poprzednimi.
Offline
fajen
Offline
Fajne są te historie.
Offline
Lepsze od niejednej książki
Raz dwa trzy, dzisiaj perma otrzymasz ty...
Offline
Strony: 1
[ Wygenerowano w 0.023 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 718.29 kB (Maksimum: 810.92 kB) ]